Menu

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Recenzja "Dwa światy" pióra Madeline_, Rossbell i Bemuse



Bliźniaczki, siostry połączone nie tylko wyglądem, ale także telepatyczną więzią. Pogrążone w trwającej kilka lat żałobie po zmarłym tragicznie bracie. Peyton i Deirdre studiują na Uniwersytecie Parapsychologii w Edynburgu. Wyróżniają się w tłumie tamtejszej ludności, dzięki czemu zyskały sobie miano ‘satanistek’. Ich życie biegnie normalnym rytmem, spotykają chłopaków, którzy wydają się być dla nich stworzeni. Jednak któregoś dnia, podczas obchodów corocznego festiwalu ich życie wywraca się o 180 stopni, siostry trafiają do Drugiego Świata. Świata zmarłych i potępionych. Niewiadomą staje się czekające na nie jutro i powrót do świata, z którego zostały tak brutalnie wyrwane.

Jest to kolejne opowiadanie tej autorki, które czytam i muszę powiedzieć, że zarówno jej jak i współautorkom nie brakuje pomysłów. 
Tym razem bohaterowie uwikłani są pomiędzy życiem, a śmiercią.Magia jest nieodłącznym elementem ich egzystencji i to ona doprowadza do walki o życie oraz przetrwanie w świecie, w którym nie powinien znaleźć się żaden żywy człowiek.
Fabuła jest ciekawa i sam pomysł także. Nie znalazłam żadnych podobnych do tej prac w internecie, chociaż biorąc pod uwagę ilość spędzanego czasu przed komputerem, jeśli byłoby coś identycznego, trafiłabym na to. Historia wciąga czytelnika, ale gdy czytałam rozdziały coś spowodowało, że ociągałam się z poznawaniem tekstu, niestety nie jestem w stanie zdefiniować, co to dokładnie było.
Jak zauważyłam w recenzji miniaturki ‘Droga(już) bez wyjścia’ ponownie przeszkadzały mi powtórzenia. Może jestem nadwrażliwa, albo czepiam się szczegółów, ale je zauważyłam. I to obniżało jakość tekstu. O ile dobrze pamiętam znalazłam też nieliczne literówki, typu zamiana liter lub ich brak. Nie jest to tak widoczne jak powtórzenia, ale też występuje.
Rozdziały opowiadania są dość długie, średnio kilkanaście stron, dzięki czemu dostajemy dużą dawkę tekstu na jeden raz. Opowiadanie wydaje się być pisane od ręki bez zastanowienia, czasem ma się wrażenie, że sam autor nie wie, co zdarzy się w następnej chwili.
Narrator jest trzecioosobowy, wie wszystko o bohaterach i przybliża czytelnikom zarówno ich historie jak i uczucia.
Czcionka jednolita, w miejscach gdzie ukazane są myśli bohaterów pochyła. Brak krzykliwych kolorów w tekście. Stylizacja językowa jest mową potoczną, nie ma wrażenia sztuczności bohaterów
Okładka w kolorach pastelowych z napisem na samym środku. Wygląda ona jakby przedstawiała lustrzane odbicie postaci na dole. Czarna przestrzeń z tytułem wygląda jak bariera, która oddziela dwa światy. Moim zdaniem dobrze oddaje ona treść tego opowiadania.

Końcowa ocena.

Oceniam jak zwykle, czyli za treść, pomysł, stylistykę i to, w jaki sposób odebrałam tekst. Ponownie najwyższą notą jest 6. Temu opowiadaniu przyznaję 4+. Spowodowane jest to tym, że czegoś mi brakowało, gdy je czytałam. I sama dokładnie nie wiem czego. Są też powtórzenia. Dodatkowo są tylko 3 rozdziały i nie mogę ocenić całościowo. Na wielki plus fabuła, pomysł i bohaterowie. Całość ładnie ze sobą współgra. Albo autorki czytają w moich myślach albo wiedzą, co dokładnie lubi czytelnik. Życzę wielu pomysłów w pisaniu dla Madeline_, Rossbell i Bemuse.


Nakumi (Kasia)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz