Menu

poniedziałek, 26 grudnia 2011

Recenzja opowiadania "Kamień Tennelonu" autorstwa Aida444

Opowiadanie, które przyszło mi recenzować jest  historią wojny między rasami. Głównymi bohaterami są przede wszystkim dwa gatunki: demony oraz wilkołaki. Od wieków trwają one w konflikcie wywołanym przez magię i naznaczone nią przedmioty, jak kamień Tennelanu, którego nazwę nosi pierwsza część historii. Młodzi demoniczni bohaterowie: Ashandriel, Trisha, a także najważniejsza z tej trójki - Jane, otrzymują nową misję od Królowej Matki. W celu jej wykonania udają się do Szkoły Magii, gdzie uczą się także przedstawiciele innych gatunków jak ludzie, elfy i drakoni. W pogoni za wyżej wymienioną trójką demonów wysłani zostają agenci zmiennokształtnych: Moira, jej siostra bliźniaczka - Avala i ich brat - Drake. Postawione przed nimi zadanie jest tym trudniejsze, że wydane im polecenie mogą wykonać jedynie współpracując z wrogiem. I tutaj zaczynają się schody.

Nie wiem dlaczego, ale na początku, gdy otworzyłam plik z tym opowiadaniem, miałam pewne opory przed przeczytaniem go. Po pierwszym zdaniu nie miałam ochoty czytać dalej.
Cóż, gdy przemogłam się i przeczytałam wstęp, wzięłam się za pozostałe części tej opowieści. Powiem szczerze, że 'się wciągnęłam'. Historia, jaką chciała nam przekazać autorka, zaciekawiła mnie tak, że pragnęłam wiedzieć, co będzie dalej. Bohaterowie wydają się nieszablonowi, nie są ani dobrzy ani jacyś cudownie zwariowani. Nie są też tak irytująco idealni jak niektórzy z bohaterów innych chomikowych opowiadań. Osobiście jeszcze nie spotkałam się z takim zestawieniem światów w jakiejkolwiek historii czy wydanej czy nie, więc jest to  dla mnie dużym plusem. Nie mamy tutaj do czynienia z kolejnym powielonym wampirzym schematem.

Pomimo niezbyt dużej ilości tekstu i szybkiego przebiegu akcji, utwór czytało mi się dość opornie, zdarzały się zdania mocno rozbudowane, w których treści niekiedy się gubiłam. Kolejna rzecz utrudniająca czytanie to nieliczne błędy ortograficzne(np.”połódnia” zamiast 'południa'), złe stopniowanie( np. „najzatrwaldzialszych” powinno być ”najbardziej zatwardziałych”) i coś, co mnie w sumie irytowało najmniej czyli lapsusy, wkradające się gdzie tylko było miejsce. Tu literka za mało, tam za dużo albo kolejność w wyrazie zmieniona i otrzymujemy zupełnie co innego niż chcieliśmy.

Narracja prowadzona jest przede wszystkim przez Moirę i Jane, chociaż przewijają się też inni. Ogólnie mówiąc narratorów jest wielu, przez co  łatwo się pogubić czytając i stracić cały wątek. Bywało, że niekiedy musiałam się uśmiechnąć jak podczas fragmentu widzianego oczami Avali… naiwność i czystość jej umysłu mnie powalała. Do potocznego słownictwa się nie czepiam, każdy stylizuje język, miejsca i bohaterów jak uważa za słuszne.

Zwróciłam także uwagę na brak okładki i niejednolitą czcionkę. Dobrze byłoby mieć coś, co zachęciłoby czytelnika bardziej niż sam opis książki. Ciekawa oprawa wizualna działa jak dobra reklama, przyciąga nie tylko wzrok, ale i całkowitą uwagę, co prowadzi do większej ilości czytelników. Druga rzecz to czcionka, zmienianie jej wielkości w trakcie podrozdziałów danej części przeszkadza w czytaniu i denerwuje, najlepiej trzymać się jednej wybranej na samym początku pisania.

Na koniec muszę jeszcze dodać, że długość rozdziałów i szybkość akcji mnie trochę denerwowały. Rozumiem, że coś dzieje się spontanicznie i szybko, ale aż tak? Z racji tego, że lubię dokładnie wizualizować sobie to, co czytam, zbyt skąpe opisy niezbyt przypadły mi do gustu. Ale cóż poradzić?

Podsumowując, jest sporo rzeczy, które mnie tutaj drażniły, ale czymże byłaby fabuła i bohaterowie gdyby nie ratowali całości? Oczywiste jest, że jeśli przeczytałam to opowiadanie(a zrobiłam to), pomysł musiał być dobry, jedynie wykonanie trochę słabsze. Na szczęście człowiek uczy się na błędach i czekam na następne utwory tej autorki, tym razem bogatszej o nowe doświadczenie.

                                                                                            
Końcowa ocena:

Oceniałam całość, tzn. treść, stylistykę, to w jaki sposób czyta się tekst i maksymalną notą mogło być 6. Temu opowiadaniu postanowiłam przyznać 4. Szanuję trud włożony w napisanie i wyobrażenie sobie wszystkiego, co autorka chciała przekazać, a różnego rodzaju błędy i niedociągnięcia można poprawić.


___________________________________________________________________________
    Kasia(Nakumi)               

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz